Czy nauczanie języka biznesu może być twórcze również dla tych, których uczymy? Czy uczenie innych języka obcego, zwłaszcza specjalistycznego, to tylko rutyna i utrwalanie schematu? Czy można przełamywać barierę myślenia o „języku w języku”? Myślę, że tak. I to skutecznie.
#1 Słowo jako obraz
Ji Lee, artysta grafik i dyrektor kreatywny Facebooka, wydał w 2011 r. książkę „Word as Image”. To zbiór prawie
stu, perfekcyjnie opracowanych animowanych grafik, które przedstawiają słowo jako obraz.
Reprezentacja graficzna słowa właśnie tu staje się najważniejsza. Skłania do
skojarzeń. Podsuwa pomysły. Odsłania, wreszcie, metaforykę słów i magię znaczeń
zawartą w prostych literach. Często zbudowany obraz podpowiada skojarzenia nie
wprost. Odsyła nas do spenetrowania własnej graficznej wyobraźni. I, do tego,
uczy. Uczy wyobraźni. Testuje ją zarówno na poziomie obrazu, jak i tekstu. Ale,
przede wszystkim, jest odniesieniem kulturowym, osadzonym mocno w anglosaskiej
tradycji.
#2 Słowo jako znak
Ucząc innych języka
specjalistycznego, w moim przypadku – biznesowego języka angielskiego -
odwołuję się do wspólnych doświadczeń, jakie mogę mieć z grupą ludzi. Do
podobnego, zbudowanego na zbliżonych skojarzeniach sposobu pojmowania świata.
Do utrwalonego, znajomego kodu językowego. I w tym przypadku semiotyka, czyli
nauka o znakach, doskonale uatrakcyjnia szkolenia biznesowe. Słowo, słowo
pisane, jest przecież znakiem. I wszyscy świetnie je rozpoznajemy, gdyż
codziennie widzimy znaki wokół siebie. Stosujemy skróty graficzne, piszemy sms-y i maile, używamy mediów społecznościowych, a co za tym idzie, używamy
emotikonów. I te wszystkie uśmiechnięte (zazwyczaj) ikonki, są świetnym
dopełnieniem rozważań na temat znaczenia znaków w naszym świecie. J
Użytkownicy Facebooka i Twittera wiedzą, jak łatwo prosty tekst „ubrać” w
przenośne znaczenie. To, czego nie powiedzą słowa, powie nam obraz J
L.
Taki, jak ten, wykreowany na zajęciach z amerykańskimi studentami grafiki,
przez Ji Lee. Znak naszych czasów, ale, przede wszystkim, znak przenoszący nas
do amerykańskiego sposobu myślenia o świecie, w tym o świecie biznesu także.
Keep smiling! Don’t worry. Be happy!
#3 Na początku było… słowo?
Jeśli na początku było słowo…
… to zaraz za nim, a może właśnie
odwrotnie, na samym prapoczątku, był także pomysł. Idea. Prosta. Klarowna.
Bogata w znaczenie. Wszyscy użytkownicy Facebooka wiedzą, jak zrobić sobie
zdjęcie, jeśli nie ma nikogo, kto mógłby nam w tym pomóc. Tak więc, na
początku jest czynność, a zarazem potem, chęć jej nazwania. W ten sposób stale
poszerzamy granice języka. Dlatego angielskim słowem roku 2013 stało się, zasłużenie, słowo „SELFIE”. Co to znaczy? Nic prostszego. To fotografia zrobiona samemu
sobie, np. smartfonem i umieszczona na portalach społecznościowych. Słowo to
robi zawrotną karierę. I dziś wszyscy go używamy. I to nie tylko w języku angielskim...
#Słowa, słowa, słowa. To także
#hashtagi (kluczowe słowa na Twitterze i Facebooku). To słowa w chmurze #tagów
umieszczane na blogach i stronach internetowych. To wszystkie te słowa, które
znamy, i te, które dopiero czekają na swoją kolej. Słowa kluczowe do zrozumienia
świata. Słowa ważne w biznesie, gdyż każda drobna pomyłka może nas wiele
kosztować. Dlatego warto uczyć się angielskiego, biznesowego
słownictwa. Warto, przy okazji, przełamywać własną barierę w myśleniu o języku obcym. I warto to robić skutecznie, i ... z wyobraźnią. J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz